02/03 Maja 2015 roku w Ołomuńcu (Czechy) odbyły się zawody Key Disc Dog Freestyle 2015, czyli zawody dogfrisbee. Z Bladym wzięłam udział w kategorii Starters, czyli dwa dni zawodów - pierwszy dzień freestyle i toss&fetch, a w drugi dzień jedynie freestyle (drugi raz). Ja niestety pojechałam tylko w jeden dzień, bo nie miałam z kim zostać i jak zostać, ale mniejsza z tym. ZAWODY, wow, wow, taki stres przez miesiąc przed zawodami, w nocy przed zawodami stres, nie umiałam spać, a w dzień zawodów stres po godzinie na miejscu po prostu minął. Miałam gdzieś jak wypadnę, bo cały układ miałam wykuty na pamięć, a psa miałam w miarę ogarniętego. Na miejscu poznałam Terkę z Lotką, Kristynę z Charlie'm i Luckę z Dixi, więc po rozmowie z nimi tym bardziej zniknął stres, bo akurat te Czeszki biorą zawody jako zabawę :D. W końcu nasza kolej, 6 w Freestyle Starters. Pooglądałam sobie występy Startersów przede mną i bardzo fajnie niektórym szło, może i nie zawsze jakoś świetnie pies łapał dyski, ale widać, że nic sobie z tego nie robili, wręcz się śmiali z tego. Nagle mówią, abym weszła na pole startowe, więc na luzie se dyski rozkładam, kładę psa i czekam na muzykę. Sędziowie pokazują, iż są gotowi, daje znak, puszczają muzykę i zaczyna się 1,5 minuty freestyle'u. Rzucam, pies łapie, nie łapie, a zresztą wszystko mi jedno, w głowie mam ciągle cały układ i tylko o tym myślę, aby się nie pomylić, nagle słyszę "Ten second" i poprawiam vaulta, myślę już, aby zrobić kolejnego i nagle "TIME" i dupa blada. Mówi się trudno, więc schodzę z ringu, pies tylko raz się speszył, bo ludzie się do niego zaczęli uśmiechać, a ten oczywiście musiał im okazać radość ze swojej strony :P. Po około pół godzinie sędziowie wywieszają kartkę z wynikami, patrzę, szukam siebie i Bladego, nagle rzuca mi się w oczy wynik 42,415, patrze które mamy "miejsce", jak na razie 4 - Taka dumna z siebie i psa, wracam robić zdjęcia i kręcić filmiki. Wkładam psa do klatki, za około 3 godziny wyciągam go, robię króciutką znów rozgrzewkę i idę na toss&fetch, tutaj, mimo, iż było to już później bardziej się stresuje, bo mój kochany piesek, gdy ma do mnie wrócić staje się szczęśliwie hasającym po łączce KONIKIEM... Rzucam pierwszy rzut, zszedł mi na lewo - 1,5 punktu, drugi, trzeci niezłapane, czwarty FF (wyszłam stopą za linie) i niezłapany, piąty niezłapany, bo zszedł za bardzo na prawo, ostatni, szósty rzut 2,5 punktu (!!). Ja dumna z siebie i pieska, za pół godziny patrzę znów wywiesili kartkę z wynikami po tossie, oczywiście zsumowali je z freestyle'm. Patrzę tak i znajdujemy się na ostatnim, 8 miejscu, ale i tak jestem bardzo zadowolona z Bladego, bo przy jego patatajaniu 6 rzutów, no szacun! Tak oto potem poprosiłam o kartę z naszymi ocenami i pojechaliśmy do domu zmęczeni. Padliśmy ok. 23/24 i spaliśmy do 10 rana :P
Uważam, że ten nasz Prawie debiut był bardzo udany jak na pierwszy raz. Poniżej wrzucam kilka fotek oraz filmik ze startu (nie, nie wstydzę się siebie i swojego debiutu) : )
Pozdrawiamy
Olka&Blade
Uważam, że ten nasz Prawie debiut był bardzo udany jak na pierwszy raz. Poniżej wrzucam kilka fotek oraz filmik ze startu (nie, nie wstydzę się siebie i swojego debiutu) : )
Pozdrawiamy
Olka&Blade